Finanse w podróży i hossa, której wiele osób nie widzi
Mam nieodparte wrażenie, że o hossie na giełdach rozmawia jedynie wąska grupa aktywnych inwestorów, podczas gdy większość ludzi czeka aż zaczną o tym trąbić w telewizji. Tylko wtedy będzie za późno.
Wszyscy żyjemy w bańkach. To o czym rozmawiamy z rodziną, znajomymi (offline i online), ludźmi w pracy, to co czytamy i przeglądamy w sieci definiuje nasz świat. Niestety technologia przestała poszerzać nasze horyzonty, jedynie utwierdza nas w naszych poglądach i wręcz betonuje nasze bańki.
Do tego jeszcze dochodzą pewne przekonania, które wynieśliśmy z domu. Jeśli w Twojej bańce od dziecka przekonywano Cię, że nie warto podróżować, to zapewne nie będzie Ci łatwo pozbyć się tego przekonania w dorosłym życiu. I tak samo odwrotnie, rodzina podróżników nie zrozumie nigdy do końca domatora.
Nie mieszając wątków, najpierw podróże, później hossa :)
Czego nauczyły mnie podróże
Nie uważam się za wielkiego podróżnika, ale w swoim życiu zahaczyłem o lekko kilkanaście krajów na 3 kontynentach, przy okazji mając na koncie sporo przygód. W ostatnim podkaście wybrałem kilka związanych bezpośrednio z finansami, żeby na żywym przykładzie wyciągnąć z nich kilka sensownych lekcji.
Od klasyków jak źle wyliczony wakacyjny budżet, przez bankomat, który zjadł mi kartę w środku tajskiej głuszy, po ubezpieczenia, które gdy są źle dobrane, mogą skończyć się okrutną pułapką po powrocie do kraju.
Odcinek poniżej, możesz też go posłuchać przez Spotify lub Apple Podcasts.
A już w najbliższy wtorek opowiem o dwóch słowach, które zmieniają życie na spokojniejsze i mogą ostrzegać przed niebezpiecznymi inwestycjami :)
Hossa, której wiele osób nie widzi
Jeśli czytasz ten newsletter, to jest duża szansa, że doskonale wiesz jak dzisiaj wyglądają rynki akcji - zarówno polski, jak i zagraniczne. Mamy hossę napędzaną przez technologiczne spółki w USA, a w Polsce WIG20 od października łamie kolejne opory tydzień po tygodniu, pozostałe indeksy też mocno idą w górę. A czy Twoi znajomi wiedzą, że coś takiego ma miejsce? Czy dowiedzą się dopiero wtedy, gdy będą o tym trąbić we wszystkich serwisach newsowych i telewizji?
W Polsce inwestycyjnym hitem są nieruchomości i nie chodzi jedynie o fantastyczną passę jaką miał ten rynek w ostatniej dekadzie, ale też o wyśmienity PR. Kiedy każdy kto posiada mieszkanie zaczyna przekonywać innych, że jego kupno było genialnym rozwiązaniem i że “zarobił” kilkadziesiąt procent… buduje to pewne przekonanie. I nikt nie pyta o szczegóły, po prostu nieruchomości to zysk i koniec tematu - w tej bańce żyje naprawdę dużo ludzi. Na giełdzie takiego zjawiska nie ma. Powiedziałbym, że jest wręcz odwrotnie. Jeśli ktoś w towarzystwie opowiada o giełdzie, to jest duża szansa, że na niej stracił i chcę o czymś opowiedzieć w ramach przestrogi. To sprawia, że wielu z nas nie tylko boi się podchodzić do rynku aktywnie, ale też za wszelką cenę ucieka od rozwiązań, które mamy pod ręką - myślę tu o PPK, które za ostatnie lata przynoszą naprawdę wyśmienite stopy zwrotu. Nie twierdzę, że nieruchomości są złe. Twierdzę tylko, że nie są jedynym rozwiązaniem, w które można lokować pieniądze.
Mam wrażenie, że pomimo niesamowitego rajdu cen z ostatnich kilku miesięcy, daleko nam do etapu, w którym przysłowiowy fryzjer czy taksówkarz zaczyna się interesować giełdą (za kilka dni idę do barbera i koniecznie zapytam). Nigdzie nie widzę takiej dyskusji, tak jak nie słyszę o giełdzie w mediach w kontekście innym niż polityczny. To dobra wiadomość, o ile wychodzisz czasem ze swojej bańki. No i oby nikt nam tego nie popsuł (tu patrzę nerwowo w stronę USA, Rosji i Chin).
30-dniowy kurs zakończony sukcesem!
Zawsze byłem fanem testowania pomysłów, zanim wywrócę kalendarz do góry nogami dla niesprawdzonej koncepcji. Tak właśnie było z moim 30-dniowym kursem, o którym myślałem od dawna. Zrobiłem wersję Beta, do której zapisało się… 250 osób! Miałem cichą nadzieję na 100 osób, ale zainteresowanie przerosło moje oczekiwania.
Teraz mam namacalny dowód, że pomysł był dobry i do tego ponad 100 obszernych ankiet ze wskazówkami co zrobić lepiej w kolejnej edycji. To właśnie te ankiety utwierdziły mnie w przekonaniu, że kolejna edycja (już nie beta, a pełny produkt), będzie już w kwietniu. Przede mną kilka tygodni na poprawki, nagrania i dodatkowe materiały oraz… ustalenie ceny. Tu też bardzo pomagają mi ankiety, bo to kursantów zapytałem o wycenę - oni wiedzą najlepiej.
Dla zainteresowanych edycją kwietniową, zostawiam odrębną listę zapisów - wystarczy zostawić maila i na pewno w pierwszej kolejności poinformuję te osoby, gdy ruszą zapisy.
PS. Coś z innej bajki/bańki
Ubiegły weekend spędziłem na III urodzinach Radia Naukowego i doskonale bawiłem się słuchając debaty oksfordzkiej. Ten materiał właśnie wskoczył na youtube, więc podrzucam zainteresowanym. Warto!