Giełdowe płotki i rekiny oraz test akcjonariuszy Dino
Na giełdzie codziennie widzimy wymianę akcji pomiędzy różnymi podmiotami i nawet nie zdajemy sobie sprawy jak różne mogą być intencje tych, którzy są po drugiej stronie arkusza zleceń.
Ale zanim temat główny, chciałbym Wam bardzo podziękować! To znowu dzięki Wam podcast “Nic za darmo” zdobył statuetkę Best Stream Awards za najlepszy podcast w kategorii Ekonomia / Biznes 2024. To dla mnie ogromne wyróżnienie i zarazem wielka odpowiedzialność. Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł Was pozytywnie zaskoczyć nowymi pomysłami na programy i ciekawymi specjalistami w audycjach.
Kogo spotkasz w arkuszu zleceń
Temat ostatniego podcastu przerabiałem już raz w szkoleniu dla Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, ale to materiał zbyt ważny, żebym ominął go w podkaście. W giełdowym arkuszu zleceń kupujemy i sprzedajemy, a system paruje nasze zlecenia każdego dnia, przetwarzając je na transakcje. Jednak prawda jest taka, że nie wiemy kto jest po drugiej stronie i jakie ma intencje. Wyobraźnia podpowiada nam innego inwestora, takiego jak my sami. Jednak na rynku spotykają się przecież różne TFI, OFE, PPK, inwestorzy zagraniczni, spekulanci, fundusze pasywne, Skarb Państwa czy nawet… spadkobiercy, którzy odziedziczyli akcje i założyli konto maklerskie tylko po to, aby je sprzedać. Teoretycznie wszyscy chcemy po prostu zarobić, ale każdy ma na to zupełnie inny pomysł.
Zdefiniowanie naszych potencjalnych towarzyszy na danym rynku jest ważne, bo każda z instytucji ma zupełnie inny interes w tym co robi. Im lepiej zrozumiemy jak różne motywacje mogą mieć różni gracze, tym łatwiej będzie nam zrozumieć niektóre procesy, które zachodzą na rynku. Być może wyobraźnia podpowiada nam pogarszającą się sytuację nasze spółki, a tymczasem to tylko fundusze, które kończą właśnie kwartał i robią duże roszady w portfelach. Im więcej wiesz, tym spokojniej śpisz.
Możesz też posłuchać odcinka przez Spotify lub Apple Podcasts.
Silne spadki Dino
Historia sieci sklepów Dino jest niesamowita. Jako osoba pochodząca ze wschodniej części Polski, a od lat mieszkająca w Warszawie, nie czułem tak mocno siły tej sieci w dniu debiutu. Dino zaczęło na zachodzie Polski i sukcesywnie rozwija się otwierając coraz to nowe sklepy, powiat po powiecie (z zachodu na wschód). Na szczęście w porę udało mi się poprawić swoj błąd i był czas, gdy Dino było w portfelu. Oczywiście nie jest to historia rodem z Twittera (nie kupiłem za 40 i nie sprzedałem po 400, ale i tak było całkiem przyzwoicie). Aktualnie nie mam Dino w portfelu (ze względu na dywidendowy charakter portfela), ale przy tak spadającej wycenie, spółka wraca na mój radar.
Dlaczego w ogóle o tym piszę? Ponieważ ta spółka przyzwyczaiła inwestorów do wzrostów i dla wielu osób aktualna sytuacja będzie ciekawym testem na cierpliwość. Faktycznie warunki są nieco gorsze niż w ubiegłych latach, presja płacowa jest istotna w rozwoju i przy tak dużym zatrudnieniu, a wojna Lidla z Biedronką dotyka także całą pozostałą konkurencję, ale w długim terminie to nadal bardzo solidny biznes. Co przyniesie przyszłość? Na rynku jest pełno historii spółek, które w długim terminie wykręcały fantastyczne wyniki, ale na przestrzeni lat miały kilkukrotnie przeceny na poziomie nawet 50%. Najlepszym przykładem był Amazon, który kilkukrotnie dosłownie przeczołgał swoich akcjonariuszy. Prawdziwą sztuką było wytrzymanie w tych trendach i odpowiednie zarządzanie pozycją. Jestem ciekawe jak potoczy się ta historia i gdzie wykres będzie za kilka kwartałów. Dla akcjonariuszy długoterminowych to będzie poważny test.
A tak wygląda wykres od dnia debiutu (przez lata większość silnych korekt kończyła się powrotem do trendu):
A już za moment…
Urodziny Warrena Buffetta! W najbliższych dniach przygotowałem wiele niespodzianek, dodatkowych i darmowych treści w wielu formatach, a także jak co roku promocji w Wydawnictwie Milion Kroków :) Zajrzyj do sklepu w przyszłym tygodniu!