Jak Musk popsuł Twittera i różne oblicza ESG
W podkaście różne spostrzeżenia na temat ESG i jak wizja miliardera zmieniła moje ulubione medium w bardzo złe miejsce w Internecie.
Zanim ESG, dosłownie ostatnie przypomnienie o zbliżającej się konferencji Wakacje z inwestowaniem”. Widzimy się już w środę w budynku GPW, a program przygotowaliśmy razem z Fundacją GPW oraz BETA ETF. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać, a w najgorszym wypadku zapiszesz się na dostęp do wykładów online.
ESG: sprawdź swoje spółki i… siebie
Za pojęciem ESG kryją się trzy literki symbolizujące środowisko (E), społeczeństwo (S) oraz ład korporacyjny (G). Cała koncepcja ma na celu podniesienie standardów w każdym z tych obszarów w świecie spółek notowanych na rynkach kapitałowych (i nie tylko), ale jak to zwykle na początku bywa - nie obędzie się bez kontrowersji. Jedne spółki udają, że się tym zajmują, ale tak naprawdę tego nie robią. Inne omijają raporty za wszelką cenę, a część rynku zrobiła z tego biznes oparty o konsultacje dla spółek, które nie wiedzą jak się zabrać za ten temat.
Nie zmienia to jednak faktu, że ten trend jest z nami od lat i za sprawą wielu regulacji będzie przybierał na sile. Zamiast negować to założenie, warto najpierw je poznać i przeanalizować różne aspekty. Może ten wywiad w tym pomoże. W ramach serii “Zadbana przyszłość” nagrywanej wraz z IGTE, rozmawiałem z Marcinem Żółtkiem, doświadczonym managerem, który ma świetne spostrzeżenia na temat ESG. Zobaczcie sami, wychodzimy poza ramy prostego myślenia “czy to da mi zarobić”, bo może chodzi tu o coś większego.
Możesz też posłuchać odcinka przez Spotify lub Apple Podcasts.
Fajnie się o tym mówi w kontekście wielkich firm, ale mój rozmówca postawił bardzo ważne pytanie: na ile my sami żyjemy z duchem ESG, skoro wymagamy tego od innych? Sam o tym sporo myślałem i mój bilans wychodzi całkiem nieźle z prostego powodu: poruszam się najczęściej komunikacją miejską, uwielbiam jeździć pociągami i nie kupuję dużo nowych ubrań (od lat jestem też fanem używanej odzieży). Coraz częściej sprawdzam też od kogo kupuję towar i jak był wyprodukowany. Te proste zachowania (dla wielu osób nie do pomyślenia) to ESG w czystej postaci, nawet jeśli nie muszę nikomu tego raportować :)
Jednak przyznaję szczerze - w moim portfolio akcji nie patrzę specjalnie na raporty ESG i dużo większą uwagę przywiązuję do tematu jako konsument niż inwestor.
Musk popsuł X (Twittera)
Wiele razy pisałem i mówiłem na wykładach, że X (dawny Twitter) to dla mnie świetne narzędzie do szukania informacji, inspiracji i szerszego spojrzenia na świat przez relacje bezpośrednie użytkowników z różnych regionów. To naprawdę całkiem nieźle działało przez długie lata, a sprawne posługiwanie się wyszukiwaniem zaawansowanym pozwalało znaleźć bardzo ciekawe rzeczy. Jednak od kiedy Elon Musk przejął serwis, popsuło się jedno z moich ulubionych narzędzi online…
Tik-Tokowy model rekomendacji
Zakładka “dla Ciebie” opiera się na tym co klikalne. Widzę głównie głupie filmiki, głośne i budzące kontrowersje tematy, wątki polaryzujące społeczeństwo - żeby prześlizgnęło się tu coś merytorycznego, muszę mieć wyjątkowe szczęście. Cały mechanizm spycha ambitne tematy, a wyrzuca na nasze tablice najgorsze treści. Musimy bardzo sprawnie zarządzać listami obserwowanych, żeby unikać tematów proponowanych nam przez serwis.
Zła definicja wolności słowa
Wszystko wolno, koniec cenzury w social media - tak zarządził nowy prezes. No i mamy: przemoc, pornografia, wulgaryzmy, hejt, mowa nienawiści - wszystko dozwolone, oczywiście również w ramach anonimowych kont. Nie ma tygodnia żebym nie widział wpisu kogoś żegnającego się z serwisem, bo każda dyskusja kończy się od razu wysypem hejtu i nie ma możliwości normalnej rozmowy. Anonimowe wysyłanie komuś gróźb to nie jest wolność słowa, to jej wypaczenie. Nie mówiąc o prawach autorskich - na tym serwisie pirackie treści są wręcz nagminne, X nic z nimi nie robi.
Fejki, AI i teorie spiskowe
Jakiś czas temu sam Elon Musk podał na swoim oficjalnym koncie film parodiujący Kamalę Harris - sztuczny spot z wygenerowanym przez AI sklonowanym głosem kandydatki na fotel Prezydenta bez żadnego oznaczenia. Znajdziemy tu setki teorii spiskowych, nieustannie generowane fake newsy i całe farmy botów, które ruszają do ataku widząc jakikolwiek wpis nawiązujący do polityki (w związku z jesiennymi wyborami w USA będzie tylko gorzej)
Jako były dziennikarz jestem mocno wyczulony na źródła informacji, cytaty wyrwane z kontekstu i propagandowe treści, a to co widzę aktualnie na X wychodzi momentami poza moją skalę tolerancji.
Zawężanie horyzontów
Mechanizm Twittera działa dzisiaj dokładnie odwrotnie niż powinien - zawęża obraz i często go wypacza. Oglądaliście transmisję otwarcia Igrzysk Olimpijskich? Na X dyskusja dotyczyła głównie 5 kontrowersyjnych minut z… ponad 4 godzin ceremonii. Jeśli ktoś czerpie wiedzę z social mediów (W Polsce mamy jeden z najwyższych wskaźników na świecie), to naprawdę igrzyska będą mu się kojarzyć tylko z kontrowersyjnym fragmentem. A ze sportowych zmagań co widzieliście na Twitterze? Fatalny występ break-dance Australijki czy wyluzowanego Turka strzelającego do celu? To medium wypacza, upraszcza i zawęża cały obraz i jeśli sam nie zainteresuję się tematem, to zostanę z wizją podrzuconą przez algorytmy. Dałem przykład igrzysk, ale możemy wrzucić tu dowolny temat, również finansowy. X zmieli ambitne treści tak, że na koniec zostanie nam z tego internetowa papka z memami na wierzchu.
Szczerze, nigdy nie byłem tak blisko wyłączenia się z tego medium. Coraz poważniej myślę o ustawieniu automatycznych wpisów informujących o nowym nagraniu czy podkaście, ale żeby wdawać się w dyskusje czy szukać nowych treści… to już chyba nie na moje nerwy. A szkoda, bo to było moje ulubione medium. Piszę to nie żeby się wyżalić, ale ku przestrodze - serwis, który polecałem przez lata zmienia się na niekorzyść i trzeba zdawać sobie z tego sprawę, jeśli czerpiemy stamtąd informacje o czymkolwiek.